kafelek_1800x1200_2

Jadalnia na tarasie

Jak wykreować gościnną przestrzeń w plenerze

Jadalnia na powietrzu powinna być kontynuacją wnętrza domu czy mieszkania. Niech strefa ta wręcz stanowi przedłużenie salonu, szczególnie jeżeli drzwi na taras czy balkon są często otwarte. W celu połączenia obu przestrzeni warto zastosować naturalne kolory, beże i szarości – te barwy zawsze się sprawdzają. W celu nadania indywidualnego charakteru można dodać odrobinę kontrastowych dodatków, nawet w jaskrawych barwach. 

 

Zanim jednak zdecydujemy się na konkretne meble, należy ocenić, z jaką powierzchnią mamy do czynienia. Tutaj warto zwrócić uwagę na rozmiary mebli, a w szczególności stołu. Tu muszę wspomnieć o niestety często powracającym problemie źle dobranego gabarytu. Gdy meble są za masywne, tak wypełniają przestrzeń tarasu, że brakuje miejsca na komfortowe odsuwanie krzeseł czy poruszanie się w przestrzeni dookoła. Analogiczna sytuacja dotyczy wyboru stołu za małego w stosunku do wielkości tarasu, który najzwyczajniej ginie w całej aranżacji. W tym przypadku inne pozycje wyposażenia – dodatki czy rośliny – mogą przytłoczyć główny element jadalni. Warto o tym pamiętać i zadbać, by naprawdę wygodnie można było korzystać z tarasu w ulubiony sposób.

 

Należałoby się też zastanowić nad kształtem. Dobrym wyborem są modele stołów okrągłych czy też owalnych. Są przyjemniejsze w odbiorze, zwłaszcza gdy stoją na przecięciu szlaków komunikacyjnych i domownicy regularnie je obchodzą. Doskonale też sprawdzą się stoły z blatami prostokątnymi, które jednak częściej są łatwiejsze do korzystnego usytuowania, szczególnie kiedy mamy na myśli liczbę osób, jaką często trzeba przy nim pomieścić. Zatem kolejnym elementem są krzesła. Jakie? Przede wszystkim wygodne. Aby się o tym przekonać, trzeba usiąść na kilku wstępnie wybranych modelach. Jest to najlepsza, sprawdzona metoda weryfikacji. W zależności od stylistyki całej aranżacji, mogą to być meble z poduszkami czy bardziej ażurowe, np. wyplatane. Jedne i drugie będą dobrym dla aranżacji wyborem, mogą też zapewnić (oczywiście w zależności od konkretnego modelu) komfort na podobnym poziomie.

 

Zarówno w przypadku stołu, jak i krzeseł niezwykle ważną sprawą jest trwałość. Mówimy przecież o meblach ogrodowych. Warto więc zainwestować w jakość, tak by rzeczywiście był to wybór na lata.  Zwłaszcza że krzesła lub fotele łatwiej nam schować przed ulewą albo wczesnym śniegiem, w przypadku stołu bywa to trudniejsze. Kluczową kwestią jest materiał. W starszych założeniach mieszkalnych, gdzieś z dala od miasta, nadal możemy się spotkać z drewnianymi meblami ogrodowymi mającymi po kilkadziesiąt lat. Jednakże tradycyjnie projektowane meble drewniane obecnie nie są jedynymi dostępnymi na rynku. Dziś do wyboru mamy też m.in. aluminium, stal lakierowaną proszkowo, twarde drewna egzotyczne i tkaniny z kodury lub nowoczesnych poliestrów, zdolne stawić czoła wszelkim warunkom pogodowym.

 

Indywidualny charakter takiej aranżacji nadadzą akcesoria, takie jak wazony, świeczniki, poduchy na krzesłach czy fotel. Nie bałabym się dywanu pod stołem czy obrusów i serwet na stole ani ceramiczne zastawy stołowej, tak by pozbyć się z otoczenia nadmiernej ilości plastiku. Tego rodzaju elementy, jako rzeczy ruchome, pozwalają wprowadzać akcenty kolorystyczne bez obawy, że aranżacja szybko się opatrzy. Jednocześnie zachęcam klientów, by dobierać je bardzo uważnie, a szczególnie, by nie przesadzić z ilością elementów dekoracyjnych.

 

Znaczenie nie do przecenienia ma światło – od starannie dobranych lamp zewnętrznych, np. na elewacji, aż po lampiony ze świecą lub z diodą, zasilane wymiennymi akumulatorkami lub ładowane przez USB. Te ostatnie są świetnym rozwiązaniem, gdy nie mamy możliwości zawieszenia lampy nad stołem – ponieważ są bezprzewodowe, stawia się je w dowolnych miejscach, np. na blacie. Modele akumulatorowe to także doskonała propozycja dla osób, które ze względów bezpieczeństwa wolą zrezygnować ze świec czy innych rozwiązań z otwartym ogniem.

 

Dla wyglądu plenerowej jadalni ważne jest oczywiście i otoczenie. Trzeba więc krytycznym okiem spojrzeć na to, co nam buduje drugi i kolejne plany. Warto wykorzystać rośliny doniczkowe o różnych wysokościach, by wykreować wokół stołu rodzaj zielonej scenografii.

 

Gdy prace uznamy za zakończone – tu przypominają mi się akademickie zajęcia z rysunku – trzeba zrobić „krok w tył”. Spojrzeć na kompozycję z dala, przede wszystkim od strony wejścia na taras. Czy wszystko rzeczywiście gra? Czy aranżacja łączy się z wnętrzem? Jeśli jeszcze nie, dopracujmy to miejsce. Niech plenerowa jadalnia rzeczywiście zaprasza i zachęca, by korzystać z niej możliwie jak najczęściej.

                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                    Patrycja Dmowska